Powoli, stopniowo, zaczynam jako-tako odczuwać topnienie obostrzeń covidowych. Przyznam, że gdy chodzę po dworze bez maseczki na twarzy, to się czuję jakaś taka…niekompletnie ubrana 😉 .
Tak jak przewidywałam, z dużo większym spokojem chodzę teraz po sklepach i nie trafia mnie najjaśniejszy z jasnych gdy ludzie uskuteczniają zachowania na zasadzie „jestem pępkiem świata i nie mam żadnych zobowiązań wobec innych”. Efekt psychologiczny pierwszego szczepienia – jak najbardziej obecny.
Wróciłam też do „swoich” – znów zaczęłam prowadzić zajęcia podopiecznym stowarzyszenia dla osób z niepełnosprawnościami. Mała aktywizacja zastanych przez wiele miesięcy kości i mięśni miksem tańca i fitnessu. Było bossssko – wszyscy się już za sobą nawzajem stęskniliśmy.
Doczekałam się też odblokowania siłowni i natychmiast nabyłam karnet. Teraz cała zadowolona z siebie szaleję z coraz to większymi ciężarami. W warunkach domowych, w tych względnie ergonomicznych, miałam tylko dwa ciężarki po 1kg oraz ponad 4-kilogramowego kota, sztuk jedna. Mało. Zdecydowanie.
Na siłowni nie tylko nie jest problemem chłodna, deszczowa pogoda, która utrzymywała się w maju, ale i jakoś bezpieczniej się będę czuła, gdy przyjdzie mi ochota potrenować około zmroku. Nie wiem…od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że albo ludziom się ostro poprzestawiało w głowach przez to covidowe zamknięcie, albo policja jest zbyt zajęta pilnowaniem pewnej willi w Warszawie. Albo jedno i drugie. Bez przerwy wieści o aktach agresji, zabójstwach, zaginięciach osób – ciągle coś. Co się z tymi ludźmi dzieje…?
Dziś u nas pierwszy raz od bardzo dawna zdarzył się cieplejszy dzień i na tyle słoneczny, że mogłam się powygrzewać na tarasie tak jak lubię. Poczytać sobie i nie marznąć, a wręcz przeciwnie.
Jutro dzień wolny i planuję go wykorzystać aktywnie. Oby pogoda tylko dopisała, bo marzy mi się wypad rowerowy od rana, ale taki, na którym nie wymarznę, bom ciepłolub straszliwy 🙂
Ach i jeszcze się pochwalę – ponad miesiąc żyję bez słodyczy. Taki mały sukcesik naczelnego łasucha. Pozytywne efekty już są widoczne 😁

Ziembiński! Cymes. Chyba trzeba zakupić, bo kiedyś to tylko kserówki u mnie latały. „Boga urojonego” czytałam lata temu. Daj znać, co myślisz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ziembińskiego właśnie nabyłam na ksiegarnia.pwn.pl 🙂 Ebooków nie było, ale przyjechała wczoraj, może i lepiej że papierowa. Boga urojonego właśnie zaczęłam. Ciekawa jestem, co jest w niej takiego, że trafia do wielu religijnych ludzi. Sama przeszłam na ateizm pół życia temu, zastanawiam się czy coś z niej zrobiłoby na mnie wrażenie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kociak na smyczy !!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak przyzwyczajam ją i już się przydaje na spokojne, wspólne wygrzewanie na nieosiatkowanym tarasie. Kto wie, czy z czasem nie będę jej zabierać na zieloną trawkę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
koty maja swoje drogi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasem tak, czasem nie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
może i tak
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też z ulgą witam powoli znikające obostrzenia, chociaż do chodzenia po sklepach w maseczce już właściwie przywykłam. I czasem bym chyba nawet wolała, żeby niektórzy nosili :)))
Do szczepienia jeszcze się przymierzam, bo byłam w rozjazdach. Fajnie, że Ty masz to już za sobą.
Bardzo bym chciała wrócić do regularnych ćwiczeń sprzed przeprowadzki, ale jeszcze nie wróciła mi forma z tego czasu, więc czekam cierpliwie, robię po trochu, staram się. 🙂
Uściski!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ludzie w większości jakoś tak korzystniej wyglądają gdy chodzą w maseczkach, czego jestem przykładem 😉
PolubieniePolubienie
Czuję, że zaczęłaś szczęśliwiej żyć, jak zerwałaś więzy studiów (nie takich). Fajnie tak z werwą napisane. No i dzieje się!! Całusy dla grzecznej kici.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A wiesz, że formalności związane z odejściem z uczelni nadal się ciągną? Jeju jak dobrze, że się szybko zorientowałam, że u nich tak są załatwiane sprawy, po przez 3 lata bym z każdym drobiazgiem się tak użerała. Pssst… Ja się boję powiedzieć to głośno, ale ostatnimi czasy taka kochana jakaś ta moja Fortuna. Kota mi podmienili czy co? Ściskam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obie jesteście dziarskie dziewczyny. Ściskam Was. Żyjcie sobie spokojnie i szczęśliwie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W czasie pandemii powstała nowa forma podrywu słownego: chciałby cię zobaczyć bez maseczki 🙂 Teraz mamy to na co dzień. Jednak marzenia się spełniają 😉 A mówią, że świat zmierza ku złemu 😉
Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że sporo z nas w maseczce wygląda dość korzystnie – tak więc znoszenie obostrzeń teraz może w niektórych przypadkach rodzić pewne problemy 😉 P. S. Im skromniejsze te marzenia, tym więcej zadowolenia z życia. Ale sądzę, że ludziom szybko przejdzie uciecha z drobnych rzeczy. Serdeczności!
PolubieniePolubienie
Też wszędzie gdzie popatrzeć zauważam odwilż, ludzie poruszają się swobodniej, chociaż pewien dystans i maseczki w miejscach skupień chyba jeszcze na długo z nami pozostaną… 🙂
Kiciula prześliczna! :)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przekażę Kiciuli :)) Kot to prawdziwa ozdoba domu, a nawet potrafi udawać figurkę na półce 😉
Miło popatrzeć, jak ludzie chodzą sobie po dworze niezamaskowani. Myślę, że te maseczki w pomieszczeniach to wciąż dość rozsądna opcja. Ściskam!
PolubieniePolubienie