31 dni – codziennik #0031

To już okrąglutki miesiąc z moim blogowym "codziennikiem". Pewnie Wam strasznie spamowałam na czytniku (co złego to nie ja), ale w sumie dla mnie dość ciekawe doświadczenie to było. Przy codziennych wpisach nie miałam blokady jaką zawsze miewałam przy sporadycznych wpisach. Jakoś to tak zupełnie samo wychodziło i bez napinania się, czy zniechęcenia. Chyba mi … Czytaj dalej 31 dni – codziennik #0031

Reklama

…i jeden dzień dłużej – codziennik #0030

Światełko w tych ponurych czasach, czyli WOŚP. Gdy sobie pomyślę, że to już 30 lat... po prostu absolutny fenomen! Pamiętam jako małolata gdy prezenter "Róbta co chceta" po raz pierwszy próbował rozkręcić akcję a ja, mając 12 lat, tak średnio ogarniałam temat. Chyba wtedy mało kto ogarniał. Z czasem jednak finały WOŚP-u stały się nieodłącznym … Czytaj dalej …i jeden dzień dłużej – codziennik #0030

Zarobienie ciąg dalszy – codziennik #0028

Godzina 21, piątek, kończę wreszcie pracę od 7. W tym jakieś 12h pełnego skupienia. Strasznie niezdrowe, bo leciałam bez przerw co sesję pomodoro, ale by wszystko połapać, nie chciałam wychodzić z trybu. Taka praca. No i...mam to! Spokojny weekendunio. A że na czas zarobienia całkiem się wycięłam z prywatnych social mediów, to i jakiś humor … Czytaj dalej Zarobienie ciąg dalszy – codziennik #0028

Nic nie wiem, zarobiona jestem – codziennik #0027

Wczoraj pochodziłam, to dziś można było posiedzieć. Cały dzień mignął nawet nie wiem kiedy, pamiętam tylko że za oknem było ciemno i mocno sypało śniegiem. Przyszło mi się na szybko podszkolić z czegoś, co mi potrzebne do pracy no i poczułam się trochę jak w czasach, gdy sobie poszłam na studia i wylazł ze mnie … Czytaj dalej Nic nie wiem, zarobiona jestem – codziennik #0027

Codziennik #0023

Umówiony na dziś spacerek miał być dość krótki - kółeczko po parku na pogaduchy i do domu. Mroźno tak, że miałam ochotę bardziej na dezercję niż na wystawianie siebie na zewnątrz. Jakoś się zapakowałam w tych wiele warstw, które tak utrudniają poruszanie się i których tak nie lubię zimą i poszłam. W dobrym towarzystwie - … Czytaj dalej Codziennik #0023

Zasypany cały świat – codziennik #0022

Jak zwykle przy weekendzie, Fortuna zafundowała mi standardowe budzenie o świcie, czyli gdy jeszcze jest ciemno. Nawet nie wiem o której, bo zegarek zostawiłam poza sypialnią, ale mogę przypuszczać, że w okolicy mojej normalnej pory wstawania do pracy. W sumie jest jak bezpiecznik na wypadek gdybym kiedyś zapomniała ustawić budzik albo na ten przykład rozładowały … Czytaj dalej Zasypany cały świat – codziennik #0022