O mały włos…

...bym przeoczyła. Ale właśnie mnie olśniło, by sprawdzić datę pierwszego wpisu w ramach niniejszego bloga. No i...był to dokładnie 29 marca 2019 roku. Wychodzi na to, że... ...dziś blog Izi Izi obchodzi 3-lecie istnienia! (Czyli tak generalnie 13 lat blogowania, bo blog, po którym Izi Izi był następcą, założyłam w 2009 roku. I to też … Czytaj dalej O mały włos…

Reklama

No i nareszcie…

...doczekałam swojej kolejki. I dotrwałam w pełni zdrowia. Pierwsze szczepienie na koronnego już za mną. I cieszę się wielce. W sumie, przy tylu ludziach chorujących w ostatnim czasie (marzec/kwiecień), miałam pewne obawy, że i ja nie dotrwam, złapię to badziewie i mi się przesunie termin. Termin się przesunął - o 4 dni - ale z … Czytaj dalej No i nareszcie…

Wiatr zmian

Wrzesień przyniósł kolejne zmiany w moim życiu. Po 17 latach pracy zdalnej z domu, przeprowadziłam się z pracą do biura firmy, dla której przez te wszystkie lata pracuję. W zasadzie ta zmiana miała już nadejść na przełomie kwietnia i maja, ale koronny skomplikował sprawy. Trochę kiepsko, bo przez pandemię musiałam przewozić służbowego Smoka dwukrotnie zamiast … Czytaj dalej Wiatr zmian

Jedziemy z tym koksem

Od dwóch dni szczęśliwie jestem na przeprowadzkowym urlopie, a ja już padam na nos. Gdyby nie sporządzane na bieżąco listy spraw i jeden zwykły papierowy zeszycik, co rusz wzbogacany kolejnymi szczegółami i informacjami, pogubiłabym się. Na razie wszystko dzieje się na odwrót niż było w planach. Na klatce schodowej dotychczasowego miejsca zamieszkania wciąż remont i … Czytaj dalej Jedziemy z tym koksem

Mała zmiana

Wiem wiem, miałam o tej wodzie pisać, ale to za chwilę 😉 . Najpierw będzie o czymś innym 🙂 A mianowicie o tym, jak dziś się we mnie włączył tryb analityczno-minimalistyczno-oszczędnościowy po otrzymaniu o poranku korespondencji od mojej firmy hostingowej. Firma za mną się już najwyraźniej stęskniła, bo wysłała mi piękną fakturę na kolejny okres … Czytaj dalej Mała zmiana

Zmęczonam jak pies…

Oraz zarobionam. Wciąż urlopu nie mam. Ale myślę od sierpnia pójść. Tiaaa...już myślałam od 1 lipca, potem od 15 lipca 😉 Swoją szosą, mamy lipiec, a lato sobie poszło. Wystrzelało się w czerwcu nieziemskimi upałami, a teraz ziąb. No trudno. Z przyrodą się boksować nie da 😉