…to dobra rzecz. Wiem, nie jest to dla każdego komfortowe, lecz dla mnie taki uporządkowany tryb sprawdza się znakomicie, w przeciwieństwie do chaosu i niespodzianek.
Po 3-tygodniowym urlopie, jutro wracam do takiego właśnie trybu. Znów będzie wczesne wstawanie, spacery z psem o ustalonych porach. W takim trybie zwykle dużo lepiej również dbam o własne odżywianie i nawadnianie.
Czy wypoczęłam na urlopie? – Reset głowy jak najbardziej się udał, bo odcięłam się od wszelkiej tematyki związanej z moją pracą. To umiejętność, której uczyłam się latami. Trochę gorzej było z odespaniem i regeneracją, bo niestety kiepsko sypiam i często walczę z wysokim tętnem. Jednak stresy życiowe to takie paskudztwo, którego nie da się zwyczajnie wyrzucić z głowy.
Sporo czytałam, poświęciłam dużo czasu moim zwierzakom. Bawiłam się też w karaoke, które od pewnego czasu sprawia mi ogrom frajdy. Chyba nie pisałam jeszcze o tym na blogu, ale tak, rok temu przekonałam się do tej formy rozrywki.
Chyba największą przysługą, jaką mogłam zrobić dla siebie, było wycięcie się z social mediów i strumienia informacji niekoniecznie istotnych dla mnie, a często wręcz burzących mój spokój i wypracowany nastrój. Na ten moment potrzebuję więcej ciszy, skupienia, a także ochrony swoich prywatnych spraw. Tak wiem, są „ustawienia prywatności”, ale…social media i „prywatność”? To oksymoron. Najlepszym kanałem informacyjnym jest wciąż – jak wynika z moich obserwacji – stary, poczciwy RSS.
Nie mam teraz łatwego czasu w życiu. W zasadzie powinnam teraz na pierwszym miejscu dbać o zdrowie. Bo za wesoło to u mnie nie jest.
Tymczasem… piekielna rodzinka znów dostarcza atrakcji. Ich macki są wszędzie, a umiejętność wciągania w nakręcone przez nich samych problemy jest niebywała. Czasem zastanawiam się, czy gdybym wyjechała np. do Australii, to też by mnie te ich sprawy dosięgły. Gdy już na mnie nic nie działało i sądziłam że urwałam wszelkie kontakty z pasywno-agresywną matką, ona rozpętała konflikt w swoim aktualnym miejscu zamieszkania (a moim byłym) ze SWOIM sąsiadem. I nagle jestem wzywana na policję w roli świadka, który hmm… w sumie nic nie wie, ale tam wcześniej mieszkał. Z dużym prawdopodobieństwem pójdzie to do prokuratury i sądu. Ta-daaam! Wyzwanie „jak zaangażować w swoje problemy nieangażowalną już, odporną na manipulacje i szantaże córkę” wypełnione! Cóż…na wezwanie organów ścigania muszę się stawić, prawda?
Potwory we własnej familii … najgorzej.
Muszę też przemyśleć temat mojej pracy, bo przez ostatnie ponad pół roku pracowałam zdecydowanie za dużo, za długo i niestety…bez dochodu ekstra. Z pewnością unormuję po powrocie, czyli od jutra, mój czas pracy. Zawsze na urlopie odzyskuję właściwy dystans do obowiązków i większy luz w przymusie wykonania czegoś już-teraz-natychmiast, choćby siedzieć po godzinach całymi tygodniami. W tę przestrzeń spróbuję wpuścić dodatkowo płatne zlecenia. Lecz jak to ogarnąć, okaże się dopiero gdy będę pracować. Nie raz i nie dwa przekonywałam się, jakim błędem jest obmyślanie takich strategii na urlopie, gdy człowiek względnie wyspany i z ogromem wolnego czasu. A potem wchodzi szara rzeczywistość i…nici z tego.
Dziś czeka mnie już tylko krótkie wyjście z piesią i czas spać. Pobudka 5:30. Zaczynam nowy cykl – do kolejnego letniego urlopu.

Cieszę się, że w tej trudnej sytuacji rodzinnej podążasz za spokojem, nie wałkujesz „dlaczego ja?”, nie próbujesz już ludzi zmienić. Powoływanie Ciebie na świadka w sprawie, która Ciebie w ogóle nie dotyczy to kolejna manipulacja, nie daj się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przewałkowałam raz a porządnie i już mnie niewiele dziwi, lecz…złości, stresuje, czasem dołuje. Podobnie do Ciebie myślę, że to kolejna manipulacja. Wszak już dawno nie byłam widzem teatrzyku pt „oj zobacz jaka ja biedna, umierająca i krzywdzona”. Ech…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Od ognia i wojny i rodzinnych potworów chroń nas panie! Myślę, że odciąć trzeba się głównie w głowie, a wyjazd do Australii raczej odciąłby cię od tego typu problemów. Życzę konsekwentnego ustawienia siebie na szczycie priorytetów.
Co do pracy – na pewno czasem warto pomyśleć o zmianach, uwzględniając całokształt tej pracy i wszystkie uwarunkowania.
Trzymam za ciebie kciuki!
Piesia słodka, udanych spacerków i życia rodzinnego ze zwierzyną 🙂
P.S. pięknie śpiewasz :)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie, w zmianach trzeba wszystko uwzględnić, działać na spokojnie. Gdy mam tylko wolną chwilę, wyszukuję informacje, spisuję pomysły, a potem będę planować i konstruować bazę 😉 Bez pośpiechu, niech to będzie przyjemność 🙂
Piesię bym chętnie zagłaskała i zjadła wraz z uszami i ogonem, taka jest kochana. Ale muszę nauczyć się być twarrrrda i na samą myśl boli serduszko 😛
Tobie też życzę powodzenia na tym kursie! Wygłaszcz kotkę ode mnie 🙂 P.S. za komplement dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie
Znacznie rzadziej teraz pojawiam się w social mediach, też staram się ograniczać ten kontakt z niekoniecznie potrzebnymi mi informacjami. Ale jednak pisząc bloga trudno się aż tak odciąć.
Mam nadzieję, że konflikt, w który byłaś wciągana, został ugaszony.
Tak, Australia, albo inny kraj, to wcale nie jest taka zła opcja, żeby się odciąć. Naprawdę działa w wielu sprawach. W końcu nie ściągaliby cię na zeznania w takiej sprawie z Australii, czy innego dalekiego kraju 🙂
Jakby co nadal używam Skype i Messengera 🙂
PolubieniePolubienie
Czuje, że jednak konflikt by cię dosięgnął. Ja niestety „odcięłam” się od konfliktowych osób a mimo to ich akcje jakoś mnie sięgają. Czasem mam wrażenie że czym bardziej staram się odsunąć od ludzi i ich „dramatów” tym bardziej ich przyciągam. Cudna piesia. Sama ma owczarka. Kochane psiaki 🙂
PolubieniePolubienie