Podliczyłam ostatnio wiek mojej Fortunie, jako że zbliżała się wizyta u weterynarza celem przeglądu „technicznego”. Weci zawsze o to pytają. Wyszło jej już 7 lat i 4 miesiące. Jest ze mną od 3-go miesiąca swojego kociego życia. Kawał czasu razem 🙂 .
Od początku była jakaś inna, dziwna, bardzo psia jak na kota. I wyjątkowo wielka jak na kotkę dachowca, którą adoptowałam. Gdy tak rosła, żartowałam: „tygrysa adoptowałam zamiast kota?”. Okazało się z czasem, że musi mieć geny syberyjczyka – podobieństw do tej rasy u niej aż nadto.
Jako kotka niewychodząca (jeden z wymogów umowy adopcyjnej z fundacją) i, po śmierci jej siostry wraz z którą ją wzięłam w dwupaku, jedynaczka, mogła mieć szczepienia tylko na niektóre choroby. Tym razem jednak postanowiłam spróbować wykorzystać to, że przez te lata ze mną zaczęła dobrze reagować na szelki i wyjścia na smyczy na taras oraz fakt, że mieszkamy teraz w bardzo spokojnym, osłoniętym od zgiełku zakątku. Fortuna dostała komplet szczepień dla kota wychodzącego i…już zaliczyła swój pierwszy spacer na zieloną trawkę na 3m smyczy.
Byłam niezmiernie ciekawa, jak będzie na to reagowała i w planach była krótka chwila na zewnątrz, by się nie przestraszyła ani nie zestresowała. A jak było? Zaskoczyła mnie niesamowicie. W ogóle zero strachu. Od razu zabrała się za pożeranie trawy – widać, wciąż pamięta, do czego to służy :). Zaczęła z ciekawością eksplorować trawnik jak smyczą sięgnąć. Serio serio – zawsze podejrzewałam, że to kotopies, ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia!
Podeszła do nas pewna rodzina: mama, tata i mały chłopczyk na hulajnodze. Ucięliśmy sobie pogawędkę, ale widziałam, że chłopczyk barrrrdzo nie chce wracać z rodzicami, tylko spogląda za kotkiem 🙂 . Uspokoiłam go, żeby się nie martwił, bo pewnie jeszcze kiedyś spotka tu tego kotka, skoro kotek polubił spacerki i poinstruowałam jak delikatnie pogłaskać i podrapać kotka za uszkiem. I wiecie co? Fortuna nie miała nic przeciwko! Dopiero wówczas chłopczyk popędził za odchodzącymi już od jakiegoś czasu rodzicami, cały szczęśliwy.
Mam wrażenie, że takie wyjścia to będzie przyjemność zarówno dla Fortuny, jak i dla mnie. Przypuszczalnie w krótkim czasie poznam dzięki temu moich sąsiadów 🙂 . A jeśli Fortuna nie ma nic przeciwko drapanku za uszkiem od innych ludzi, to i dla innych powód do uśmiechu od ucha do ucha. Ona naprawdę mi przypomina z usposobienia mojego dawnego golden retrievera. On też rozdawał szczęście na prawo i lewo, a ja się tym jego nastawieniem do świata dzieliłam bez zazdrości o swojego zwierzaka.
Przewidywałam chyba wszystko – od lęku, przez panikę, po wielki miauk i żądanie powrotu do domu, ale nie przewidziałam tego, że to pójdzie szybko i gładko.
Ponad 7 lat razem i wciąż jej nie doceniam 😉

Och jakbym ja uściskał. Kochana Istota. Niech Wam sie szczęści razem, jak najdłużej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Odkąd odszedł Twój, ciągle mojej dziękuję że wciąż jest, że się taka kochana stała. Zawsze teraz jak ją tulę, myślę o Tobie. I chętnie bym się nią z Tobą podzieliła.
PolubieniePolubienie
Tak myślałam, że tak własnie to jest. Czułam to
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może chociaż jakaś puchata poduszka do przytulania by była pomocna?
PolubieniePolubienie
Mam kocyk Kleosia zwinięty w kłębuszek. Co noc tulę i naprawdę to daje ulgę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trzymaj się jakoś, a ja z Fortuną ślemy dobrą, ciepłą i mruczącą energię do Ciebie
PolubieniePolubienie
❤❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba